Dzisiaj będzie odrobinę nietypowo. Bo po pierwsze: zdjęcia będą moje (jakość naprawdę kiepska, bo robione tłuczkiem do mięsa... a raczej bo robione na szybko i telefonem, którego jeszcze nie opanowałam). Obiecałam notkę i zdjęcia, więc staram się dotrzymać słowa - choćby dlatego, że w ten weekend industriada i może kogoś akurat tam zaniesie?
Wyobraźcie sobie: zakład produkcyjny na sporym terenie, szlaban, portiernia - pełen serwis. Nic ciekawego. Zakład stary, z historią, która nie zawsze była chlubna. Swego czasu mieścił się tam nawet obóz pracy - filia KL Auschwitz - do dzisiaj pozostałości można tam znaleźć, ale dzisiaj zupełnie nie o tym.
Za szlabanem czekają niespodzianki - GZUT odlewa pomniki - i to takie naprawdę znane. To właśnie z Gliwic wyjechała warszawska Nike, czyli Pomnik Bohaterów Warszawy albo Pomnik Lotnika. A między starymi halami produkcyjnymi, gdzie teraz mieszczą się przeróżne firmy i zakłady znajdziemy inne "obiekty" - na przykład takie.
Chłopiec z Łabędziem - fontanna stoi w Gliwicach w pobliżu starówki, jeden z odlewów przy wjeździe na GZUT.
Alegoria Industrii zaraz za Golaskiem z Ptaszkiem.
Im dalej tym pomników więcej. Znajdziemy tam i Kościuszkę, i kawałek żeliwnych przęseł mostu, i ze dwóch żołnierzy i Przodowniczkę Pracy czy kogoś w tym rodzaju. Moim faworytem jest Misiek na Piłce - jakoś tak mi się z dominacją ZSRR nad światem kojarzy, ale ja zawsze mam głupie skojarzenia.
Pomniki mają to do siebie, że... się przemieszczają - nie stoją zawsze na tych samych miejscach i niekiedy na przykład Kościuszko zamienia się miejscami z Industrią - bo kto im zabroni? Przecież nie są przymurowani?
Tadziu z mostem w tle - tak się złapał.
Mieszkając od lat w Gliwicach nie wiedziałam o takim miejscu. Nikt mi nie powiedział. Ba - nawet nie podejrzewałam, że takie coś może istnieć za obdrapanymi murami i szlabanem. I pewnie przez kolejnych naście lat bym tam nie zajrzała, gdyby nie to, że przyszło mi tam Ukochanego do pracy odwozić... Polecam, bo robią wrażenie - głównie lokalizacją...
A Miś Borys również zaprasza. Odrobinę Nieśmiało.
Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś odwiedzić to miasto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.jeilliebean.pl
Zapraszam... w imieniu Misia ;)
UsuńBardzo bym chciała odwiedzić to miasto. :)
OdpowiedzUsuńhttp://odwaznieeprzezzycie.blogspot.com
Miś Borys zaprasza...;)
UsuńTak blisko mam z Bytomia, a jeszcze nigdy nie udało mi się tam trafić :)
OdpowiedzUsuńA co do misia na piłce - nie tylko Tobie się tak kojarzy ;)
Nie wiedzieć czemu szczególnie mi się kojarzy z siódmą częścią Akademii Policyjnej :D
"Jestem w łazience - dołączcie do mnie..." czy jakoś tak ;)
Usuń